Mniejsze Niebo (1980) Rekonstrukcja cyfrowa.avi

Mniejsze Niebo (1980) Rekonstrukcja cyfrowa.avi
Rozmiar 1,44 GB
Mniejsze niebo (1980)
Czas trwania: 1 godz. 34 min.
Reżyseria: Janusz Morgenstern
Scenariusz: Janusz Morgenstern
Gatunek: dramat psychologiczny
Produkcja: Polska
Premiera: 21 września 1981 (Polska) 21 września 1981 (świat)
Obsada: Roman Wilhelmi, Jan Englert, Beata Tyszkiewicz, Władysław Kowalski, Jan Prochyra
Muzyka: Zygmunt Krauze
Zdjęcia: Ryszard Lenczewski
Na podstawie: John Wain "Mniejsze niebo" (powieść)
Artur (Roman Wilhelmi), uznany mikrobiolog i dobry ojciec, porzuca swą rodzinę, rezygnuje z pracy i postanawia zamieszkać na dworcu PKP; śpi w dworcowym hotelu. Nie ma kochanki, z troską zabezpiecza sytuację finansową rodziny. Od tej pory całymi dniami chodzi po pasażach, po peronach, je w podrzędnych barach, czasem poczyta gazetę, usiądzie w jakimś kącie i wykonuje szereg innych z pozoru bezsensownych czynności. Artur jest bardzo inteligentnym, lecz ogromnie osamotnionym człowiekiem, nie znajduje zrozumienia u najbliższych, więc ucieka, a w "nowym życiu" znajduje tylko kolejne bariery i brak akceptacji. Zostaje osaczony przez własne problemy i presję ze strony znajomych. Jednym jawi się wariatem, inni upatrują w jego rozterkach szansę, by wskoczyć na szczyt kariery.
Film traktuje o indywidualności, braku odpowiedzialności moralnej ze strony mediów, ale też o tym, że każdy może znaleźć swój świat i zamknąć się w nim. Mikrobiolog znalazł się w mikroświecie i bada go z pozycji obserwatora; tu tętni życie – ludzie się rodzą (wymowna scena porodu pod ścianą dworca), inni umierają, jeszcze inni po prostu żyją, przechodzą, jedząc kanapkę i biegną, by zdążyć na pociąg. Ten codzienny, lecz niezwykły świat tworzą głównie oryginalne zdjęcia Ryszarda Lenczewskiego i przejmująca, neurotyczna muzyka Zygmunta Krauzego.
Świetny scenariusz oparty na książce Johna Waina i doskonała reżyseria Janusza Morgensterna oraz bardzo dobre kreacje Romana Wilhelmiego i Jana Englerta przyczyniają się do tego, że "Mniejsze niebo" to obraz wielki, choć i wielce niedocenionym. Posiada ogromne walory artystyczne (pomijam montaż, ponieważ w wielu miejscach dźwięk nie jest zgodny z obrazem, ale to sprawka sprzętu) oraz spełnia podstawowe zadanie filmu psychologicznego, na nic nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Widz, który myślał, że obejrzy film "na niedzielne popołudnie", zawiedzie się srodze i wyłączy po kilku minutach, a każdy inny wyjdzie z tego doświadczenia z ogromnym bólem głowy – od zderzenia z problemem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • remcia98.keep.pl