Andrzej Wydrzyński - Kładka w ciemność świata.djvu
Andrzej Wydrzyński - Kładka w ciemność świata.djvu Rozmiar 1,5 MB |
Andrzej Wydrzyński - Kładka w ciemność świata
Całą wstępną partię powieści czytałem z prawdziwym zachwytem i jeśli cokolwiek przeszkadzało mi w tej pełnej satysfakcji, to tylko niepokój, czy i dalej, aż do końca, będzie tak dobrze. Myślę, że i dalsze jej strony prowadzące wątek Teresy i Klaudii należą do najciekawszych, jakie w naszej prozie ostatnio powstały. Również i wszystkie wątki uboczne czy epizody — znakomite: pierwszy przełożony bohatera (Wykan), Garbek, Filip, mały kelner, kierowca ciężarówki. Pełen uznania dla przekonywającej konstrukcji, dla narracji, dla znakomitych dialogów, a przede wszystkim dla prawdziwości myśli, uczuć i realiów... Jest rzeczą zastanawiającą, jak przy całej nowoczesności środków artystycznych powieść Wydrzyńskiego głęboko tkwi swymi istotnymi korzeniami uczuciowymi i myślowymi w tradycjach polskiego „maksymalizmu"; myślę, że gdyby dr Judym liczył sobie w roku 1953 lat dwadzieścia kilka, to byłby akurat podobny do Piotra z tej powieści... Istotny wydaje mi się fakt, iż pełna i myślowa, i artystyczna racja jest po stronie autora, gdy postanowił tak pokierować sprawami swego bohatera, jak to uczynił... Myślę, że Wydrzyński chciał napisać nie inną powieść, lecz tę właśnie, którą napisał i której życzę jak najszybszego ukazania się w wydaniu książkowym.
Jerzy Andrzejewski (1953)